Miot "M" 22.12.2021



Miot "M" 22.12.2021
2 samce długowłose





Nadszedł czas, aby przedstawić nasze maluszki i napisać o nich coś więcej...
Cytując Tołstoja: każda szczęśliwa rodzina jest do siebie podobna, każda nieszczęśliwa, nieszczęśliwa jest na swój sposób.
Wyjątkowym nieszczęściem jest śmierć psa - pupila, członka rodziny, przyjaciela, psiego dziecka. Wyjątkową tragedią jest śmierć suki hodowlanej w wyniku komplikacji porodowych. Śmierć zupełnie niepotrzebna. Śmierć niespodziewana. Kiedy zła chwila, miesza się z niepotrzebnymi wyrzutami sumienia, dopadają nas myśli, czy nie jest to śmierć na życzenie?
Podjęłam to ryzyko, zdecydowałam się na hodowlę, poszerzałam swoją wiedzę, przygotowałam sukę do porodu, zagrałam z Naturą w ruletkę. Przegrałam.
Natura zabrała mi to co najcenniejsze, to o co dbałam, to co kochałam - moją Lolę.
Śmierć należy odchorować, każdy powinien zrobić to na swój sposób. Jednak Natura w całym w swoim okrucieństwie mi na to nie pozwoliła. Postanowiła zagrać ze mną w kolejną grę, tym razem o życie maluszków naszej Loli. W całej tej rozgrywce, Natura zdobyła się na tą złośliwość, by dać mi dwóch chłopaków w tym jednego zupełnie podobnego do matki. Nie pozwoliła mi zapomnieć.
Musiałam im zastąpić matkę. Karmienie co dwie godziny. Na etacie pracowałabym 8 godzin, wracałabym do domu i o wszystkim zapominała. W hodowli pracuje całą dobę.
Karmienie, masowanie brzuszków, za chwilę powtórka, czy opłaca się przyłożyć głowę do poduszki? Próbowałam, zamykałam oczy, a tam one: kolejne zmartwienia, wspomnienia, Lola, maluszki, pora znów wstać. Pora znów nakarmić, znów zważyć, wymasować. Pora zastąpić matkę.
Troski z kilku lat, zebrane w kilku tygodniach. Naturze nie wystarczy, że zrujnowała mój spokój, moje plany, moje zdrowie. Koszty samodzielnego odchowu szczeniąt są deserem w uczcie zwanej hodowaniem. Jednak są oni. Dwóch ślicznych chłopaków. Zdrowych, wesołych i szczęśliwych. Nieświadomych trudów i cierpienia, które nas spotkały.
Czy uważam, że wygrałam z Naturą? Nie, przecież muszę być wobec niej pokorna. Natura się nade mną zlitowała, pozwalając wywalczyć mi życie tej wspaniałej dwójki.
A na koniec kilka słów dla osób szukających swojego pupila.
Wiele ludzi uważa, że nam hodowcą poprzewracało się w tyłkach, kiedy słyszą cenę za szczeniaka. Tylko Wy widzicie piękne maluszki na zdjęciach czy filmikach, a nie zdajecie sobie sprawy jak wygląda druga strona medalu, ile hodowca musi włożyć w to serca, ile łez wyleje, ile nocy nie prześpi żebyście wy mogli cieszyć się w swoim domu zdrowym ślicznym maluszkiem...
Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim za wsparcie w tych trudnych chwilach. Szczególne podziękowania kieruję do Dr Szymona , który robił wszystko by ocalić naszą Lolę.

Popularne posty